Sao Paulo w Brazylii i Grenoble we Francji, dwa miasta na dwóch kontynentach, które nie mają wiele wspólnego ze sobą poza tym, że są często przywoływanymi przykładami w dyskusjach o miejskiej reklamie zewnętrznej.
Dlaczego?
Jak to właściwie jest z reklamami w Sao Paulo i Grenoble i czy słusznie te miasta stały się symbolami przeciwników outdooru? O przedstawienie mitów Grenoble i Sao Paulo poprosiliśmy Lecha Kaczonia, prezesa Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej.

Mit #1 W Sao Paulo likwidują reklamy.

W 2006 roku, zgodnie z wizją ówczesnego burmistrza Sao Paulo Gilberto Kassaba, uporządkowano reklamę w mieście:
* opracowano koncepcję nowoczesnych mebli miejskich, między innymi witryn typu city light poster z elektronicznym panelem informacyjnym,
* zlikwidowano około 18 tysięcy powierzchni reklamowych (15 tysięcy tablic plakatowych różnego formatu, ponad 1600 szyldów i blisko 1300 wielkich powierzchni ekspozycyjnych).
* dopuszczono reklamy wielkości 1,5 m2 na fasadach budynków o wysokości 10 metrów oraz reklamy wielkości 4 m2 na ścianach o powierzchni 100 m2.

Siedem lat później, na początku 2013 roku, Sao Paulo podpisało 25-letni kontrakt na prowadzenie działalności reklamowej w mieście na dwa tysiące miejsc reklamowych, z których połowa wyposażona w instalację elektroniczną pokazującą godzinę, temperaturę powietrza itd.
Kontrakt wygrała firma Publicrono, której głównym udziałowcem jest światowy potentat JCDecaux.
Miasto potrzebuje reklamy, skonstatował kolejny burmistrz tego miasta Fernando Haddad. Zwłaszcza, gdy współorganizuje się i gości imprezy światowej rangi (od wyborów Miss Universum przez Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej po Igrzyska Olimpijskie – w Sao Paulo odbędzie się kilkanaście zawodów).
Na początku 2014 roku uzgodniono rozszerzenie liczby nośników reklamy do kilkunastu tysięcy, gdyż takie były rosnące potrzeby miasta i biznesu.

Zatem jest wyraźna różnica między tym, co powyżej a „w Sao Paulo wydano całkowity zakaz umieszczania reklam w przestrzeni publicznej, a następnie usunięto ponad pół  miliona szyldów i billboardów”. A tak brzmi przekaz stosowany przez osoby nieprzychylne reklamie, nieświadome lub celowo manipulujące informacjami.

Mit #2 W Grenoble likwidują reklamy

Jeżeli mam terminowy kontrakt do końca roku i mój szef informuje mnie, że nie będzie on przedłużony, to czy wychodzę na ulicę i krzyczę, że wyrzucono mnie z pracy?
Prawda, mogę, ale będzie to manipulacja.
Tak też zmanipulowana jest informacja o „usuwaniu z ulic wszystkich reklam zewnętrznych” we francuskim Grenoble.

Wybrany w kwietniu 2014 r. nowy mer miasta Eric Piolle, członek Partii Zielonych, zapowiadał w swojej kampanii, że nie będzie kontynuować miejskich kontraktów na wykorzystanie gruntów miejskich dla reklamy. W żadnym momencie nie mówił o „likwidacji wszystkich reklam”. Jeden z kontraktów kończył się 31 grudnia 2014 roku. Chodziło o umowę z firmą JCDecaux na prowadzenie działalności na części z 326 słupów reklamowych i nośników typu scroll (nośniki reklamy z dwoma lub trzema powierzchniami ekspozycyjnymi). Na części, gdyż ze scrolli korzysta także Grenoble dla umieszczania własnych informacji.

Dyrektor marketingu firmy JCDecaux Albert Asseras powiedział, że jest to „decyzja godna pożałowania”, ponieważ wcześniej miasto Grenoble samo zabiegało o wdrożenie takiego właśnie systemu.
Warto dodać, że do końca 2019 roku obowiązywać będzie inny miejski kontrakt, na mocy którego firma JCDecaux postawiła i eksploatuje wiaty przystankowe (z jedną dwustronną witryną reklamową). Dzięki wpływom ze sprzedaży powierzchni ekspozycyjnych wiaty utrzymywane są w należytym porządku i służą mieszkańcom. Do tego kontraktu mer Grenoble nie ma uwag.
Podobnie, jak do innych powierzchni reklamowych wystawianych przez prywatnych przedsiębiorców.

Naturalnie, że potrzeby i koncepcje miast mogą się zmieniać – jak w Sao Paulo, jak w Grenoble.
Zawsze chodzi o spójne, rozsądne i akceptowalne koncepcje dotyczących reklamy i nośników.
Nie oznaczają one całkowitego pozbawienia przedsiębiorców i mieszkańców reklamy. Takiego rozwiązania jak świat duży i szeroki nie znam, i nie stosowały go również Sao Paulo i Grenoble.