Wczoraj miałam okazję uczestniczyć w konferencji poświęconej społecznej odpowiedzialności biznesu, w tym sposobom badania zmian społecznych. Gościem konferencji była Profesor Anna Giza – Poleszczuk z Uniwersytetu Warszawskiego, która postawiła tezę o tym, że podstawą dobrych, zdrowych społeczeństw są dobre, zdrowe więzi międzyludzkie, oparte na zaufaniu, poczuciu sprawiedliwości, psychicznym bezpieczeństwie. Jak się ma do tego biznes?

Ano tak, że biznes może promować pozytywne wartości, pokazywać dobre wzorce, budować zaufanie, wspierać więzy rodzinne, rodzinne i towarzyskie.

Kiedy słuchałam Pani Profesor i kiedy potem dyskutowaliśmy o wyzwaniach stojących przed biznesem w kontekście odpowiedzialności społecznej i badaniu efektów prowadzonych przez firmy programów społecznych, przypomniała mi się praca nas wszystkich w Jet Line nad wskazaniem wartości ważnych dla nas – pracowników firmy oraz to, co leży u podstaw powołanej przez Jet Line Fundacji Rejs Odkrywców. (Celem i misją Fundacji jest inicjowanie i realizowanie działań, które propagują pasję i aktywność jako taki model życia, w którym praca, współpraca, przyjaźń  oraz odpowiedzialność są wartościami. Dzielimy się żeglarską pasją, odkrywamy siły i zainteresowania, które dobrze jest rozwijać oraz uświadamiamy słabości, które warto pokonywać. Pomagamy budować, odtwarzać i podtrzymywać więzy rodzinne, przyjacielskie, społeczne, ponieważ widzimy w nich szansę na  wybór innej drogi niż nałóg, przemoc i patologia).

Uważam, że choć firma jest zakładana po to, aby zarabiać pieniądze, to stoją przed nią również inne ważne zadania. Bardzo dobrze, jeśli wynikają z ducha firmy i wiążą się z wartościami pracujących w niej ludzi, bo wówczas mają szansę być realizowane i faktycznie przynosić zmianę społeczną.

Zdarza się, że mając na co dzień do czynienia z rozmaitymi kampaniami i szerzej – przejawami  komunikacji  – z innej perspektywy patrzę na kampanie reklamowe różnych firm, z bardzo różnych branż. Na przykład dziś z innej perspektywy spojrzałam na reklamę firmy Prudential.

Prudential, towarzystwo ubezpieczeniowe z korzeniami w Wielkiej Brytanii, przed II wojną światową ubezpieczało w Polsce życie ponad 4500 osób, a dokładniej –  4623 osoby wykupiły polisy ubezpieczeniowe (historia wprawdzie, jak wiemy, lubi zaokrąglać do zera, ale to ma znaczenie: ponad 4500 osób czy 4623 osoby). Po wybuchu wojny Prudential wycofał się z okupowanej Polski. Wrócił do niej w zeszłym roku i choć większość dokumentów zaginęło, Prudential podjął wysiłek odszukania spadkobierców dawnych klientów, aby wypłacić im odszkodowania. Wg informacji podanych przez firmę, udało się odtworzyć dokumentację 2700 osób, 75% z nich wypłacono należności.
Na autentycznych  historiach tych osób zbudowano obecny właśnie w mediach przekaz reklamowy.

Przyznam, że poruszyło mnie to. Emocje zadziałały pewnie dlatego, że komunikacja odnosi się do wartości, które są bliskie mi osobiście, a dzięki warsztatom z ubiegłego roku wiem, że bliskie także ludziom, z którymi pracuję. Nie wiem, ile jest prawdy w opowiedzianych przez Prudential historiach.
 Wiem, że to film reklamowy. 
Ale lubię, gdy reklama i komunikacja jest spójna z tym, co reklamująca się firma robi i jak to robi.
Jeden z reklamowych filmów marki Prudential znajdziecie tu: