Duża reklama, duże pieniądze czyli wczoraj i dziś na Times Square
Burmistrz Nowego Jorku, Bill de Blasio, który zyskał ponad 70% poparcia w zeszłorocznych wyborach, znalazł sposób na to, aby pozyskać dodatkowe miliony dolarów podatków, nie irytując podatników.
Tym sposobem jest pobieranie 6% podatku od firm, wynajmujących powierzchnie reklamowe.
Dotyczy to zwłaszcza Times Square. Podatek od wynajmu komercyjnego był wprowadzony parę dekad temu i jak dotychczas był pobierany jedynie od wynajmu powierzchni biurowych, przynosząc miastu blisko 700 milionów dolarów rocznie. Wygląda na to, że burmistrz de Blasio i jego urzędnicy odkryli żyłę złota. Dwóch z audytowanych operatorów powierzchni reklamowych zapłaciło już w sumie milion dolarów tego podatku a kolejne 22 firmy mają wpłacić dalsze 18 milionów.
Zawiązała się koalicja właścicieli powierzchni reklamowych na Times Square, która wynajęła lobbystę aby bronić się przed tym podatkiem. Operatorzy billboardów twierdzą, że naliczanie podatku od wynajmu powierzchni komercyjnych w przypadku powierzchni reklamowych jest nie fair, gdyż nie był on naliczany przez 50 lat od wprowadzenia podatku w życie.
Komisarz ds. finansowych w ratuszu odpiera te zarzuty twierdząc, że to firmy reklamowe po prostu uchylały się przez pięćdziesiąt lat od płacenia podatku.
Historia ta dotyczy miejsca, które jest ikoną Manhattanu. Na początku XX wieku Times Square stał się centrum dzielnicy teatrów i przyciągał dużą liczbę odwiedzających.
To sprawiło, że plac był idealnym miejscem dla reklamy.
Pierwsze reklamy były dość małe i pokrywały fasady budynków.
Wkrótce rozpoczął się prawdziwy wyścig, zaczęły powstawać coraz większe reklamy – także na dachach. Niekiedy prowadziło to do katastrofalnych skutków - w 1912 roku podczas silnego wiatru jedna z takich reklam runęła na chodnik.
W 1917 r. na Times Square zainstalowany został pierwszy duży neon elektryczny. Jedenaście lat później, w 1928 r. uruchomiono pierwszy wyświetlacz elektryczny z ruchomym tekstem tzw. zipper, który ogłosił zwycięstwo Herberta Hoovera w wyborach prezydenckich.
Z czasem billboardy stały się taką atrakcją turystyczną i zaczęły przyciągać takie rzesze turystów,
że teraz brak wielkich reklam na fasadach budynków wokół Times Square wydaje się być rzeczą niemożliwą.