Jakie są Wasze doświadczenia z kontaktu z potencjalnymi pracodawcami? Obiegowa opinia jest taka, że albo nie odzywają się wcale, albo mówią „Zadzwonimy do Pana / Pani” i nie dzwonią. Tak można wnioskować z liczby artykułów, które zachęcają rekruterów do kontaktu z kandydatami i podkreślają znaczenie dobrej komunikacji w budowaniu wizerunku firmy.

Z doświadczeń rekrutera samouka widzę, że jednym z największych wyzwań jest otwarta komunikacja. Nie dziwię się, obie strony wprawdzie mają bardzo podobny cel: chcą trafić jak najlepiej,
ale perspektywa jest zupełnie inna. Więc i inaczej definiujemy sobie poziom szczerości, a gdy jeszcze staramy się coś ukryć, robi się naprawdę interesująco.

Na przykład – gdy firma jest gotowa zakończyć rekrutację, proponuje dyspozycyjnemu Kandydatowi pracę, wierząc że trafiła jak najlepiej, Kandydat propozycję przyjmuje i umawia się na Dzień Rozpoczęcia Pracy, po czym nie przychodzi. Szczęśliwie mailowo uprzedza o zmianie planów, więc przynajmniej wiesz, że nie zginął pod kołami samochodu, zaaferowany, w drodze do nowej roboty …
Życie rekrutera byłoby jednak prostsze, gdyby Kandydat na przykład otwarcie powiedział w trakcie rozmowy, że bierze udział w kilku rekrutacjach, co jest absolutnie zrozumiałe – w końcu, hallo – właśnie szuka pracy.

Więc, drogi Kandydacie, gdy oczekujesz od potencjalnego Pracodawcy gry fair, dobrej komunikacji, konstruktywnej zwrotnej informacji – pomyśl przez chwilę o wszystkich zawiedzionych rekruterkach i rekruterach, i pamiętaj: nie czyń drugiemu, co Tobie niemiłe.