Autor/ka:
Agnieszka Maszewska

Media bez wyboru. Stanowisko zarządu Jet Line Sp. z o.o. Sp k. w sprawie planowanej składki od przychodów reklamowych.

media bez wyboru

Protestujemy wobec rządowych planów nałożenia na firmy reklamowe kolejnego podatku
i przedstawiamy perspektywę małej firmy reklamowej.

Nie jesteśmy „centralą międzynarodowej firmy”, nie jesteśmy „najbogatszą firmą świata, których wyceny sięgają biliona dolarów, a nawet dwóch bilionów dolarów”. Jesteśmy małą, rodzinną, doskonale zarządzaną firmą, dla której 7,5% kolejnego podatku oznacza odebranie całości zysku, przeznaczanego dotychczas na rozwój i inwestycje. Ministerstwo Finansów przekonuje, że jest to składka od gigantów cyfrowych i korporacji medialnych.
Nieprawda. Małe i średnie przedsiębiorstwa zostaną obciążone niewspółmiernie do skali swoich przychodów i zysków.
Ministerstwo przekonuje też, że podobne rozwiązania funkcjonują w innych państwach. To też nieprawda. Takim opodatkowaniem reklama zewnętrzna objęta jest tylko w Austrii.

My, czyli kto

Firma Jet Line została założona w Warszawie w 1994 roku. Z jednoosobowej działalności wyrosła na firmę o ogólnopolskim zasięgu. Zatrudnia na stałe blisko 40 osób, współpracuje z ponad setką podwykonawców w całej Polsce i kilkudziesięcioma firmami – dostawcami różnych usług.  Od 26 lat nieprzerwanie płaci w Polsce podatki. Zatrudnia ludzi na umowę o pracę, sporadycznie w systemie B2B. Angażuje się w działalność społeczną, kulturalną, charytatywną. Od ośmiu lat prowadzi finansowaną przez siebie Fundację Rejs Odkrywców i pomaga młodzieży, która tego potrzebuje, iść dobrym kursem. Jest stabilnym, zaufanym partnerem, od lat realizującym kampanie reklamowe dla działających w Polsce firm wszystkich branż i firm każdej wielkości: małych rodzinnych przedsiębiorstw i wielkich koncernów.

Jesteśmy firmą usługową

Jesteśmy firmą usługową i nasza działalność jest nierozerwalnie związana z sytuacją gospodarczą i kondycją innych firm, które chcą i mogą komunikować swoje produkty i usługi na nośnikach zewnętrznych. Pandemia zatrzymała wiele procesów. Spowodowała około 40% spadek przychodów w reklamie zewnętrznej. Na początku bieżącego roku wspólnie z firmami zrzeszonymi w Izbie Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej, wystąpiliśmy do rządu o objęcie naszej branży pomocą sektorową. Prośba została odrzucona. Nie spodziewaliśmy się, że w bardzo ciężkiej sytuacji zamiast pomocy, zostanie przedstawiony pomysł tak dotkliwego podatku.

Między połową marca a połową maja na naszych nośnikach wyemitowaliśmy prawie 50 różnych spotów w ramach kilkudziesięciu kampanii pomocowych. Niemal każdego dnia na ekranach pojawiały się nowe spoty. Wszystkie pro bono.

Nie musimy być przekonywani o negatywnych skutkach pandemii

Negatywne skutki pandemii odczuwamy na co dzień. To one w ubiegłym roku determinowały naszą działalność, weryfikowały plany zatrudnienia i inwestycji.  Czekając na nowy rok, czekaliśmy – jak wszyscy – na nowe perspektywy, zlecenia i kontrakty, kampanie, odbudowywanie i rozwój. Tymczasem propozycja zapisów dotyka najbardziej właśnie takie firmy, jak nasza.

Outdoor i kina to specyficzne media. Nie tworzą informacji - dystrybuują ją. Są narzędziem komunikacji, nie nadawcą. Udostępniają swoją przestrzeń innym, niespecjalnie martwiąc o linię redakcyjną, bo tej nie ma. My w Jet Line uważamy to zresztą za wielką zaletę. Jesteśmy medium demokratycznym, i o ile przekaz nie narusza prawa i dobrych obyczajów, jego pojawienie się w przestrzeni nie zależy od innych czynników. Na OOH reklamują się wszystkie partie polityczne.

W świecie sprzedawania i kupowania kampanii reklamowych, jak w każdej branży, jest wiele niuansów. Jednym z kluczowych jest ten, że OOH to medium masowe i zarazem niszowe. Nie jest telewizją, radiem czy internetem – mediami postrzeganymi jako najbardziej pożądane przez reklamodawców.  Tymczasem reklama zewnętrzna została potraktowana w projekcie najbardziej dotkliwie, na równi z telewizją i radiem.

Odnosimy wrażenie, że rządzący nie mają świadomości rzeczywistych skutków tej decyzji

Nie jesteśmy w stanie zrozumieć, dlaczego rządowi zależy na blokowaniu rozwoju polskich małych i średnich firm. Dla firmy takiej, jak nasza, podatek obrotowy w wysokości 7,5% będzie zabójczy. W rzeczywistości oznacza to zahamowanie rozwoju, projektowania i wdrażania innowacji, wzrostu zatrudnienia.

Podatki w naszej działalności nie są rzeczą nową – płacimy je, bardzo wysokie, od lat.
Sprzeciwiamy się manipulacji argumentami. Sprzeciwiamy się absolutnemu brakowi rozumienia rzeczywistej sytuacji małych, polskich firm.
Sprzeciwiamy się podwójnemu opodatkowaniu i stawianiu nas jako medium w jeszcze słabszej pozycji w konkurowaniu z globalnymi graczami.