Autor/ka:
Agnieszka Maszewska

Na ekranach MORE: wystawa, której nie było

Zajmujemy się outdoorem, reklamą, komunikacją w przestrzeni. Działamy poza miastem i w mieście, to jest nasze środowisko naturalne. Równie naturalnie Warszawa, w której mieszkamy i pracujemy jest nam szczególnie bliska. Nic tu nie jest obojętne.

 

Od lat w jakiś sposób zaznaczamy wyjątkowość daty 1 sierpnia i całego czasu, przez który trwało powstanie w Warszawie. Odkąd mamy ekrany Digital OOH, za wiedzą naszych klientów i partnerów zatrzymujemy wszystkie spoty na godzinę aby skupić uwagę na atmosferze i emitujemy okolicznościową planszę „Godzina W”. Po niej  emitujemy specjalnie przygotowywane spoty, dla tamtego i dzisiejszego miasta, dla ówczesnych i współczesnych ludzi.

 

Baczyński - poeta, Baczyński - rysownik

Z propozycją postaci Krzysztofa Kamila Baczyńskiego jako bohatera tegorocznej akcji na ekranach wyszła Julia Leszczyńska z portalu Niezła Sztuka. Podchwyciłyśmy ten pomysł:  Baczyński - poeta jest znany. Baczyński - rysownik i artysta wizualny mniej. A ekrany DOOH to przecież medium wizualne. Pomyślałyśmy, że pokazanie kilku jego prac, rysunków, grafik opowie o Baczyńskim coś nowego.

 

A potem Martyna powiedziała: Baczyński pewnie nie miał wystawy.

 

Krzysztof Kamil Baczyński zdał maturę w maju 1939 r. Chciał być ilustratorem albo grafikiem, ale zamiast na studia na ASP poszedł na wojnę. 4 sierpnia 1944 r. zginął w Pałacu Blanka przy Placu Teatralnym. Przez rok studiował polonistykę na tajnym UW, przerwał studia idąc do konspiracji. Twórczość Baczyńskiego przetrwała w rękopisach. Zachowały się wiersze, poematy, rysunki oraz grafiki. Są dostępne w publicznej domenie Polona (www.polona.pl)

 

Właściwie nie wiemy na pewno, czy Baczyński nie miał żadnej wystawy. Nie prześledziłyśmy pod tym kątem szczegółowo jego biografii zakładając, że był zbyt młody, zbyt mało znany i doświadczony a także zbyt zajęty sobą i wojną, aby myśleć o wystawie swoich prac plastycznych. Nie wiemy nawet, czy chciałby ją mieć. Zakładamy, że tak – że każdy artysta w jakimś momencie do tego dojrzewa.

 

Wiemy jednak na pewno, że nie miał wystawy na ekranach.

 

„Wystawa, której nie było” to symbol

„Wystawa, której nie było” to symbol. Najniższy ukłon tym osobom, którym wojna uniemożliwiła realizację planów, skreśliła marzenia, zburzyła cele, zabrała życia.

 

Piszę to pod koniec lipca. I myślę o Warszawie i jej mieszkańcach sprzed 81 lat, siedząc biurko w biurko z naszą fotografką Olgą, która od trzech lat mieszka w Warszawie, a nie w rodzinnej ukraińskiej Buczy. I myślę o ludziach w Gazie.

 

Ile jest wystaw, których nie będzie?