Przechodząc obok prymitywnych form architektonicznych, powstających  w Warszawie, jak za przeproszeniem gówna na trawniku, trudno nie mieć przeświadczenia, że Warszawa traci szansę bycia ładnym, ciekawym miastem.

Trudno bowiem sobie wyobrazić, że nagle coś w tej tendencji ulegnie zmianie.

Spółdzielczy „książęta” nadal będą malować bloki w seledynowe paski, a lokalni oligarchowie nie będą mieli ambicji i wiedzy, aby stworzyć coś innego niż polerowany marmur.

Lokalnego kolorytu dopełnia coś, co zwykło się nazywać reklamą zewnętrzną a co z jako taką niewiele ma wspólnego. Podarte banery, odrapane kolorowe tabliczki atakują nas na każdej ścianie tworząc mozaikę kolorów, z których nic nie wynika.

Elewacje budynków, zamiast tworzyć harmonię miasta, adaptowane są na plansze reklamowe bez żadnego umiaru i zasad, z pominięciem nawet istniejących przepisów niczym z indyjskiego Bollywoodu. Daleko odeszliśmy w tym wyścigu od zasad, jakimi kierować się powinna dobra reklama.

W nurt ten wpisują się również duże firmy outdoorowe, które nie mając żadnego kagańca kanibalizują własne nośniki, doprowadzając do ich deprecjacji.

Zapomnieliśmy, że reklama zewnętrzna, która jest niezbędnym elementem nowoczesnej gospodarki nie może funkcjonować w oderwaniu od otoczenia, w którym jest tworzona.

Czy jednak cała ta stajnia Augiasza mogłaby powstać i doskonale funkcjonować, gdyby jednostki administracyjne funkcjonowały sprawnie, gdyby był gospodarz, który byłby wstanie powiedzieć dość? Gdyby udało się stworzyć dobre spójne i konsekwentne plany zagospodarowania przestrzeni publicznych tak, aby były one rzeczywiście dobrem publicznym?

Dlaczego uznajemy, że rzucanie papierosa na chodnik jest wyrazem chamstwa, a brak gustu jest jedynie luką w edukacji?

Bezzasadne jest tutaj wprowadzenie argumentu własności prywatnej, bowiem własność prywatna nie jest anarchią, jej ramy ograniczają prawa innych osób do ładu, czystości itd.

Ciekawa w tym kontekście staje się analiza działań Mairie de Paris (Merostwo Paryża), które uporządkowało reklamę zewnętrzną oraz wyznaczyło szczegółowe zasady, jakimi należy się kierować przy umieszczeniu szyldów i oznaczeń. Równolegle do zdefiniowania opłat za, uwaga, każdą z form identyfikacji miejsca czy ingerujących w przestrzeń publiczną (np. markiz), idą szczegółowe instrukcje informujące co można, a czego nie należy robić.

Regulacje zostały zawarte w dokumencie o nazwie „Règlement local de la publicité, des enseignes et préenseignes”.

Jednocześnie dla przedsiębiorców, użytkowników i mieszkańców została opublikowana prezentacja, która w przystępny sposób tłumaczy cele regulacji oraz jej podstawowe założenia.
W pierwszym akapicie czytamy, że „przestrzeganie zasad jest niezbędne dla zachowania harmonii
w przestrzeni publicznej a wygląd przedsiębiorstwa ma wpływ na gospodarkę i jakość życia w Paryżu”

Czy nie jest to zdanie nad którym warto się zastanowić?

Publikacja to przykład czytelnego przedstawienia zasad, jakie przyświecało administracji miejskiej:

 Wprowadzenie czytelnych i spójnych rozporządzeń niewątpliwie wpływa na obraz miasta, jednocześnie widać,  że w Paryżu urzędnicy mają świadomość, jak ważną materią jest reklama – reklama, która współistnieje z miastem, rozwija się z nim i je współtworzy.

Paryż dosyć skrupulatnie wyznacza granice, w których wolno poruszać się firmom outdoorowym, wskazując cele, na których miastu zależy oraz kierując się w stronę wysokojakościowych nośników małego formatu czy to w formie samodzielnych form, czy też w formule mebli miejskich.

Działania władz miasta zdeterminowane są oczywiście nie tylko prestiżem, na którym miastu niewątpliwie zależy, ale w dużej mierze formą architektoniczną, w której się ono zamyka. Zwarta zabudowa, spójny układ ulic nie daje pola do reklamowej samowoli i przesady.

Poluźnienie tych zasad jest możliwe wraz ze zmianą charakteru urbanistycznego miasta, czyli na przedmieściach przy szerokich arteriach komunikacyjnych.

Miasto pozostaje jednocześnie otwarte na wielki format – ale w jasno wyznaczonych zasadach i miejscach, gdzie realizowany jest remont lub w przestrzeniach typowo handlowych.

Metro paryskie, które w związku ze swoim wiekiem nie jest przestrzenią estetyczną, prowadzi ekspozycje reklam na nośnikach wkomponowanych w układ przejść i korytarzy, nie popadając w zbytnią przesadę i nie naruszając układu komunikacyjnego.

W wyselekcjonowanych miejscach znajdujemy nowoczesne ekrany multimedialne.

Barbarzyństwo reklamowe widoczne jest jedynie w dzielnicach biedniejszych i niewątpliwie jest skorelowane z kulturą imigrantów przybywających do Paryża z nadzieją rozpoczęcia nowego życia, wnoszących wraz ze swoistym kolorytem przyzwolenie dla dowolności form i reklam.

Może zatem są sposoby na czyszczenie naszej stajni bez konieczności przeprowadzania rewolucji, może wystarczy odwołać się do logicznego myślenia oraz dobrego gustu?

Jeżeli natomiast gustu brakuje, to podobnie jak stworzono zasady poruszania się po drodze, należy stworzyć jego definicję i zmobilizować do przestrzegania.

Może wówczas przestrzeń publiczna stanie się bardziej publiczna niż prywatna, i to nie tylko w aspekcie reklamy zewnętrznej.