Outdoor, radio, dwa bratanki, tylko szkoda, że nie wszyscy o tym wiedzą.
13-tego grudnia ubiegłego roku, jakoś po godzinie 11:00, jechałem samochodem.
W samochodzie lubię słuchać radia, jednak moja ulubiona stacja po raz sto piętnasty w tym dniu śpiewała Jingle bells, jingle bells jingle all the way i jakoś może bym wytrzymał, ale nie było żadnego śniegu ani na drodze ani w jakiejkolwiek prognozie pogody dla tej szerokości geograficznej w Europie.
Dlatego znalazłem inną stację.
Trafiłam na audycję, w której kilka osób komentowało bieżące wydarzenia społeczno – polityczne. Ostatni fragment audycji dotyczył outdooru.
Oniemiałem i dlatego dopiero dziś, kiedy odzyskałem siły, przytaczam kilka wypowiedzi:
– … kupując los (lotto) zasłaniasz warszawskie kamienice…
– … spójrzmy jak wyglądają inne stolice w Europie, czegoś takiego jak u nas ja nigdy nie widziałem…
– … a ja trochę się cieszę, że te firmy wywieszają takie banery… bo ja sobie od razu rejestruję nazwę tej firmy i mówię: a ja od was to już nic nie kupię…
– … co ja bym zrobił, gdyby mi wspólnota przegłosowała i zawiesiła okna czymś takim .. – wyrżnąłbym się nożem na wolność…
natychmiast bym dziurę wykroił…ja bym wypaliła papieroskiem dziurę … a ja chciałbym wiedzieć, gdzie kupić kominiarkę…
– … bardzo mnie przekonały liczby dotyczące bilbordów nie szmat, bo szmaty to już jest ekstremalna sytuacja, ale liczby dotyczące bilbordów w Paryżu jest 2000 w Warszawie 8000….
To pokazuje skalę zagrożenia….
Oczywiście, aż się cisną komentarze: ciekawe, ile stolic europejskich Państwo ostatnio widzieli… na którym hotelu nie było reklamy… wzywanie do łamania prawa – pięknie… palenie jest szkodliwe…, z liczbą reklam w Warszawie i Paryżu jest nieco inaczej (ba – znacznie inaczej: Paryż – ponad 112 tys., Warszawa ponad 30 tys.)…., ale nie to jest najistotniejsze.
Z niektórymi tezami rozmowy oczywiście się zgadzam, tylko zawsze jeżeli do prawdy dodamy fałsz
w efekcie otrzymamy fałsz – to jedna z najprostszych zasad logicznych, znana już w świecie starożytnym.
Ataki na konkurencję w mediach są niestety typowe, ale atak na Klienta… to dla mnie pewna nowość. Ciekawe, czy Pan Redaktor, który pozwala na ogłaszanie bojkotu produktów pamięta,
że jego pensja jest wypłacana z pieniędzy, za jakie często ten sam Klient wykupił reklamę w radiu?
Formuła rozmowy „nie znam się, to się wypowiem” nie przedstawia wielkiej wartości i jeżeli odbywa się u cioci na imieninach nie przynosi większej szkody, jeżeli natomiast odbywa się na antenie radia o niemałej słuchalności, jest po prostu szkodliwa, tym bardziej jeżeli do publicznej wiadomości są podawane nieprawdziwe informacje.
Problem jest oczywiście dużo szerszy, nie jest to pierwsza nieprzychylna dla outdooru informacja
w radiu czy prasie (tutaj szczytem hipokryzji jest spółka Agora, która jedną ręką wiesza reklamy
a druga pisze, jakie to jest złe).
Nie chciałbym używać sformułowania, że tonący chwyta się brzytwy, jednak prawdą jest, że budżety przeznaczane na kampanie reklamowe są coraz mniejsze a udział prasy outdooru i radia raczej nie rośnie. Chciałbym, żeby każdy odpowiedział sobie na pytanie, czy więcej można zyskać prowadząc wojnę, zwłaszcza w żenujący, niemądry, naiwny sposób czy też współpracując ze sobą, zachowując dziennikarską rzetelność i przyzwoitość jak najbardziej wolnego słowa?
Osoby, które chciałyby się zapoznać z wypowiedziami, zapraszam na stronę Radia TOK FM audycja OFF Czarek – Wielka Loża Komentatorska: : prof. T. Cegielski, dr S. Kowalski i M. Czubaszek. Program Cezarego Łasiczki, 13 grudnia 2013, godzina 11:00 – część dotycząca outdooru trwa od około 30 minuty:
http://audycje.tokfm.pl/audycja/67