Autor/ka:
Michał Ciundziewicki

Tama na rzece Kolorado, tani prąd i Thomas Young, czyli historia neonów w Las Vegas.

[vc_row type="in_container" full_screen_row_position="middle" scene_position="center" text_color="dark" text_align="left" overlay_strength="0.3" shape_divider_position="bottom"][vc_column column_padding="no-extra-padding" column_padding_position="all" background_color_opacity="1" background_hover_color_opacity="1" column_shadow="none" column_border_radius="none" width="1/1" tablet_text_alignment="default" phone_text_alignment="default" column_border_width="none" column_border_style="solid"][vc_column_text]3 lipca 1930 roku Herbert Hoover, 31. prezydent Stanów Zjednoczonych, podpisał ustawę o budowie wielkiej tamy na rzece Kolorado. Prace zaczęły się w 1931 roku co spowodowało, że tysiące pracowników - młodych mężczyzn - przeniosło się wówczas do pobliskiego Las Vegas.
Lokalni biznesmeni i mafiosi szybko zagospodarowali ich wolny czas oferując rozrywkę w kasynach i klubach striptizowych.

Władze Nevady zorientowały się, że hazard może być pokaźnym źródłem dochodów dla stanu i zalegalizowały go w pierwszym roku budowy tamy. W 1935 roku tama była gotowa i tani prąd elektryczny zaczął zasilać Las Vegas. Wtedy to Thomas Young, angielski emigrant i mormon, który prowadził firmę produkującą szyldy zorientował się, że tani prąd daje szansę na rozwój nowej technologii, a mianowicie neonów. Tak zaczęła się historia YESCO (Young Electric Sign Company).

W następnych dziesięcioleciach Thomas Young oraz jego synowie i wnukowie wybudowali w Las Vegas wiele reklam, które do dziś są symbolem miasta.

We wczesnych latach '90 YESCO rozpoczęło produkcję reklam opartych na technologii LED (light emiting diode). Powołana została odrębna firma YESCO Electronics, która po pewnym czasie przeniosła się do Logan w stanie Utah, gdzie do dziś ma siedzibę.

W 2015 roku rozpoczął się nowy etap w historii firmy – udziały w niej objął Samsung Electronics, a nazwa została zmieniona na Prismview.

W pierwszym tygodniu kwietnia miałem okazję odwiedzić fabrykę w Logan i zapoznać się z technologią wytwarzania ekranów LED. Jest to dość skomplikowany proces, który w bardzo dużym uproszczeniu pokazuję na kolejnych zdjęciach. To, co widzicie to produkcja ekranów z diodami TH (throu hole), używanymi w przypadku wielkoformatowych ekranów outdoorowych. Bardziej skomplikowany jest proces produkcyjny w przypadku ekranów z diodami SMD (surface mount diod), zwłaszcza na początkowym etapie montowania diod do płytek.

Wszystko zaczyna się od nabicia diod na płytkę – urządzenie, które to robi, przypomina trochę maszynę do szycia.

Następnie płytki z nabitymi diodami wędrują do innej maszyny, gdzie diody są lutowane.

Niektóre elementy montuje się i lutuje ręcznie.

Płytki są zamykane w obudowach wykonanych z tworzywa o wysokiej jakości, po czym poddawane są procesowi wypalania, a następnie powlekane silikonem z obu stron, co sprawia, że całość jest wodoodporna:

Tak wyglądają gotowe moduły, które są następnie montowane do konstrukcji ramy nośnej ekranu:

Po zamontowaniu modułów z diodami na konstrukcji nośnej zakłada się okablowanie i dodatkowy osprzęt potrzebny do sterowania ekranem.

Na koniec ekran jest kalibrowany i testowany, a następnie pakowany do transportu i przekazywany firmie przewozowej. Po dotarciu na miejsce instalacji wystarczy go zamontować na konstrukcji nośnej, podłączyć i jest gotowy do pracy.

Z moich obserwacji wynika, że zamiana tradycyjnych billboardów na ekrany diodowe w Stanach odbywa się w dość szybkim tempie. Wiele billboardów na wylotach miast, a nawet na głównych drogach międzystanowych, jest już w nowej technologii. Wyświetlają one statyczny obraz zmieniający się co 8 sekund. Ekrany są dobrze skalibrowane i nie rażą kierowców. Zmieniające się obrazy są pewnym urozmaiceniem monotonnej niekiedy trasy.

[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row]