Warszawska uchwała krajobrazowa. Dalszy ciąg nastąpi przed NSA
Warszawska uchwała krajobrazowa nadal jest w zawieszeniu.
Wojewoda Mazowiecki złożył skargę kasacyjną do NSA (Naczelny Sąd Administracyjny) od wyroku WSA (Wojewódzki Sąd Administracyjny) z 8 grudnia 2020 r. WSA co prawda podtrzymał unieważnienie uchwały warszawskiej z przyczyn formalnych, ale nie uznał pozostałych argumentów wojewody dotyczących naruszenia przez Miasto prawa materialnego. W rezultacie na stronie Miasta ukazał się wpis komentujący skargę Wojewody:
Zawarte w tym wpisie stwierdzenia wymagają z pewnością komentarza. Ale zanim komentarz, przypomnę fakty:
- 16 stycznia 2020 r. – Rada Miasta Warszawa uchwaliła uchwałę krajobrazową,
- 24 lutego 2020 r. – warszawska uchwała krajobrazowa zostaje unieważniona przez Wojewodę Mazowieckiego jako niezgodna z obowiązującym prawem,
- Miasto zaskarżyło rozstrzygnięcie nadzorcze Wojewody do WSA,
- w grudniu 2020 r. sąd przyznał częściową rację argumentom Wojewody, utrzymując unieważnienie uchwały,
- Miasto zrezygnowało ze złożenia skargi kasacyjnej do NSA i podjęło decyzję o powtórnym procedowaniu uchwały we wskazanym przez WSA zakresie.
Istotą sprawy NIE JEST POGLĄD WOJEWODY na kwestię porządkowania przestrzeni publicznej. Istotą są zapisy w uchwale, sprzeczne z obowiązującym w Polsce prawem. Wojewoda nie „kwestionuje ustawowych kompetencji samorządu gminnego w zakresie regulacji reklam”, tylko nie pozwala samorządowi działać poza ramami upoważnienia ustawowego.
Rozumiem rozczarowanie Miasta.
Jednak to, że wyrok był niekorzystny dla Miasta nie oznacza od razu, że był korzystny dla wojewody.
Sąd nie podzielił wielu istotnych argumentów wojewody, stąd być może skarga kasacyjna do NSA.
Stwierdzenie, że działanie wojewody powoduje „praktyczne zablokowanie procedury legislacyjnej w tej sprawie” nie jest prawdziwe.
W każdej chwili Miasto może rozpocząć procedurę od nowa, czyli uchwalając uchwałę intencyjną. Tak zostało to zrobione w Opolu i Łodzi.
Śmietnik reklamowy nie jest problemem dla Miasta
Nie rozumiem, co Autor wpisu na stronie Miasta miał na myśli pisząc o „samowoli firm reklamowych”.
Podkreślmy: przed przyjęciem prac nad uchwałą krajobrazową nie przeprowadzono audytu, nie zdefiniowano problemów, nie przeanalizowano potrzeb wszystkich interesariuszy. Firmy specjalizujące się w reklamie zewnętrznej posiadają jedynie 10-15% reklam znajdujących się w przestrzeni miejskiej (nie uwzględniając szyldów). Pozostałe reklamy to najczęściej indywidualne działania lokalnych przedsiębiorców, niestety bardzo często ustawione bez koniecznych zgód – i z tym problemem od lat miasto sobie nie radzi.
Reklamy firm outdoorowych to w większości reklamy ustawione zgodnie z prawem. Trudno powiedzieć, dlaczego dla Miasta nie jest problemem „śmietnik reklamowy”. Tablice bez pozwoleń, banerki na płotach, obskurne plansze na elewacjach... Tymczasem dla Miasta problemem są firmy reklamowe, które oferują swoje usługi przedsiębiorcom i organizacjom społecznym, samorządowym itp.
To spory rynek. Miasto tak ukształtowało zapisy uchylonej uchwały, żeby w zdecydowanej większości „legalne” były tylko te reklamy, które znajdują się na terenach miejskich. Podsumowując: czy zatem nie powinniśmy mówić o „nieuczciwym zwalczaniu konkurencji” zamiast o „samowoli firm reklamowych”?
Na koniec, dla przypomnienia: warszawska uchwała krajobrazowa jest nadal w postępowaniu UOKiK (Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów).