Być może znacie już książkę dr. Marcina Capigi „Motywacja przez wielkie M.”
Każdemu z Was, przed kim jeszcze jej lektura, szczerze zazdroszczę. Czytanie tego poradnika to ogromna przyjemność. Marcin Capiga we wstępie pisze, że może nie będzie prosto, ale może być fajnie i tak właśnie jest.

Książkę kupiłam pod koniec maja, przeczytałam ją natychmiast, natychmiast zarekomendowałam ją znajomym, kupiłam drugi egzemplarz do firmowej biblioteki i natychmiast też postanowiłam, że podzielę się wrażeniami na blOOHu.

Wpis na blOOHu pojawia się dziś, po blisko kwartale. Nie tłumaczy mnie Rejs Odkrywców, sezon urlopowy ani praca. Dlaczego nie napisałam wcześniej?
Hm… czyżby moja motywacja była na wakacjach?

Marcin Capiga tworzy model trzech kręgów motywacji. Te kręgi to – idąc od zewnątrz – umiejętności, przekonania oraz wewnętrzne ja każdego człowieka. Na stojące w środku modelu wewnętrzne ja składają się następujące elementy: wartości, tożsamość, wizja, misja, sens i żywioł. Wszystkie trzy kręgi nie funkcjonują w próżni, działają w pewnym środowisku: rodzinnym, zawodowym, towarzyskim i każdy z tych czynników, tak czy inaczej, działa na naszą motywację.

W książce są cztery rozdziały. Trzy z nich po kolei zajmują się każdym z kręgów motywacji, bo wszystkie one są potrzebne na co dzień i wszystkie powodują, że nam się chce i coś robimy, że nam się nie chce ale jednak robimy albo że nam się nie chce i nie robimy. Chodzi o to, aby odkryć, dlaczego tak właśnie się dzieje i znaleźć własny, skuteczny sposób na doping do działania.

Przyznam się: po raz pierwszy „Motywację przez wielkie M” czytałam trochę inaczej, szybko i znakomicie się bawiąc. Czytałam trochę jak fascynującą instrukcję własnej obsługi, przez pryzmat ćwiczeń i kreatywnych zadań, filtr bardzo pozytywnego, twórczego fermentu i atmosfery na szkoleniach
i warsztatach Marcina. Dzisiaj poszłam po książkę po to, aby jak najbardziej świadomie i na własnym, niewymyślonym przykładzie dowiedzieć się, czemuż to moja motywacja, oparta o umiejętności, zgodna z przekonaniami, mająca potwierdzenie w wartościach, wizjach, misjach, sensach i wszystkim innym – wybrała się na wakacje.

I sama sobie teraz zazdroszczę, jaka fajna przygoda po raz drugi przede mną.
Wam też jej życzę.

PS. Kiedy zabierałam się za pisanie tego tekstu, na książce i komputerze ułożył się Nelson. Sami widzicie, jak środowisko może dopingować albo mówić: eeee, weź już przestań … Byłam twarda, tekst powstał.

 

Marcin Capiga „Motywacja przez wielkie M. Zmierzaj do celu”. Praktyczny poradnik rozwoju osobistego, wydany przez REA – SJ, Warszawa 2015.